29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Klerycy na medal

Ocena: 1.66667
1155

Czas spędzony na oddziale szpitalnym przemienia wewnętrznie kleryków wolontariuszy z warszawsko--praskiego seminarium. A siła zwykłych „ludzkich” rozmów oswaja cierpienia i lęki pacjentów.

fot. arch. kl. Adriana Woźniaka

Przed czternastu laty ówczesny kapelan szpitalny ks. Arkadiusz Zawistowski powołał Zespół Opieki Duszpasterskiej przy Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Grupę tworzą wolontariusze, szafarze nadzwyczajni Komunii świętej oraz klerycy Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej Matki Bożej Zwycięskiej w Warszawie. Na oddziały szpitalne mają wstęp tylko osoby z umową wolontariacką podpisaną z zarządem bródnowskiego szpitala. Chorych przy szpitalnych łóżkach odwiedzają wolontariusze świeccy, klerycy, diakoni oraz dotychczasowy wicerektor seminarium ks. dr Sławomir Kielczyk.

Ks. Arkadiusz tłumaczy, że klerycy wolontariusze pomagają w kaplicy, przygotowując liturgię i prowadząc śpiewy. Na oddziałach szpitalnych rozdają Komunię świętą i rozmawiają z chorymi. Pomagają docierać na Msze święte do szpitalnej kaplicy, a także modlą się w intencji odwiedzanych pacjentów.

Kleryk czwartego roku Adrian Woźniak podkreśla, że droga do wolontariatu była skomplikowana. – Mieliśmy rozmowy z personelem szpitala i musieliśmy zgromadzić serię dokumentów potwierdzających odbyte szkolenia z BHP, RODO, dotyczące ubioru oraz rozprzestrzeniania się wirusa – przyznaje. W czasie posługi niekiedy wystarczy wysłuchać pacjenta pięć minut, aby rozpogodziło się jego serce. W czasie epidemii ludzie są w szpitalu bardzo samotni, ponieważ ich bliscy nie mogą przychodzić w odwiedziny – wyjaśnia kleryk Adrian.

Posługę w szpitalu klerycy rozpoczynają od przebrania się w odpowiednie ubrania. Dostają od księdza kapelana instrukcje, do których chorych udać się w pierwszej kolejności. W środy, czwartki i niedziele do szpitala przyjeżdża kilku kleryków, którzy spędzają na oddziałach szpitalnych godziny popołudniowe.

Kleryk Adrian zaznacza, że stara się nie zrazić swoją postawą pacjentów, którzy nie mają bliższego kontaktu z Jezusem. Wyjaśnia, że chorzy, widząc kogoś w koloratce, reagują bardzo różnie. Często niechętna postawa przemija dzięki zwykłym ludzkim rozmowom. Gdy ktoś wie, z jakiej jest parafii, i zna patrona kościoła, to wiem, że autentycznie przynależy do swojej parafialnej wspólnoty – opisuje. Konwersacje z chorymi pozwalają przełamywać stereotypy o duchowieństwie, a przy okazji zbliżać do Pana Boga.

– Pacjenci mówią: „Jejku, ksiądz jest normalny!”. A ja pytam: „W jakim sensie?”. „Bo jak ja chodzę do zakrystii coś załatwić, to rozmowa z księdzem jest taka formalna i urzędowa. A tutaj mogę sobie z klerykiem normalnie pogadać” – przywołuje pogawędkę kleryk Adrian. Zauważa, że osoby oddalone od Kościoła mają niejednokrotnie negatywne wyobrażenia o księżach. – Z wypowiedzi pacjentów wyłania się postać księdza oderwanego od rzeczywistości, który ma „jedynie ręce złożone do modlitwy”, albo kogoś nieprzyjemnego – precyzuje.

Neoprezbiter ks. Kamil Łyskowicz posługiwał jako diakon zazwyczaj na oddziale chirurgii. Po przeszkoleniu przez pielęgniarki mierzył pacjentom temperaturę i poziom cukru we krwi. – Nie mówiłem wprost o Jezusie. Pomagałem w konkretnych potrzebach. Dla personelu medycznego było to budujące i zaskakujące świadectwo. Widziałem, że czasami medycy byli zdziwieni, że ksiądz nie przychodzi pouczać, tylko pracować na oddziale – opowiada.

Kleryk czwartego roku Paweł Sasin wspomina, jak na początku wolontariatu był zestresowany. Niejednokrotnie w olbrzymim szpitalu myliły mu się pokoje, które już odwiedził. Po pierwszym obchodzie po szpitalu zrozumiał, że jest narzędziem w ręku Boga. – To Jezus zechciał posłać mnie do tych ludzi i dał mi taką możliwość. Pierwszego dnia spotkałem pacjentkę w bardzo trudnej sytuacji życiowej, a ja nie miałem dla niej żadnego rozwiązania. Powiedziałem: „nie wiem, co mam pani powiedzieć, mogę zaoferować Jezusa Eucharystycznego, tylko tyle i aż tyle” – wspomina. Wtedy kleryk Paweł zrozumiał, że nie jego słowa są najistotniejsze, ale sam Bóg, którego rozdaje w Komunii świętej poszczególnym osobom, oraz miłość przekazana chorym. Bez ogródek wyznaje, że pobyt w szpitalu pozwolił mu zdać sobie sprawę z własnych ograniczeń.

– Spotkałem na jednej z sal szpitalnych dwóch mężczyzn, którzy prezentowali odmienne postawy życiowe wobec cierpienia. Jeden mimo piastowania wysokiego stanowiska był pokorny, chciał przyjąć sakramenty. Drugi chełpił się znajomością ze znanym biskupem i twierdził, że nie ma grzechów, a w rozmowie skupiał się wyłącznie na sobie – mówi kleryk Paweł. – Dzięki temu wydarzeniu zrozumiałem, że jako ludzie zawsze możemy wybrać, w jaki sposób przeżywamy cierpienie – dodaje wolontariusz.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter