Kościół w Europie przeżywa dziś trudne chwile w związku z „nieprawdopodobnym naporem sekularyzacji”, zagrażającym samej jego tożsamości – powiedział kard. Kurt Koch na konferencji prasowej 17 grudnia w Moskwie.
20131217 23:17
kg (KAI/B-I) / Moskwa
W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera nowa ewangelizacja, będąca najważniejszym zadaniem współczesnego Kościoła, a także współpraca między chrześcijanami różnych wyznań. Przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan przebywa od 15 grudnia w Rosji, przy czym pierwszym miastem, które odwiedził, był Sankt-Petersburg.
– Nieprawdopodobny napór sekularyzacji stawia dzisiaj Kościół przed ogromnym wyzwaniem: z jednej strony musi on dochować wierności swym korzeniom, z drugiej zaś być nowoczesnym – stwierdził gość z Watykanu. Zaznaczył, że stwarza to wielkie napięcie, gdyż jeśli Kościół pozostanie wierny swej tradycji, grozi mu przekształcenie się w muzeum, jeśli zaś zacznie go pociągać jedynie współczesność, może stać się kameleonem. – Musimy odczytywać znaki czasów, nie możemy jednak przystosowywać się do czasu – oświadczył szwajcarski kardynał kurialny.
Zwrócił następnie uwagę, że aby zostać wysłuchanymi, „chrześcijanie winni obecnie na nowo nauczyć się określać swe wartości pozytywne i dopiero na tym tle mówić o tym, co nam się nie podoba w dzisiejszym świecie”. – Jeśli chrześcijaństwo będzie się kojarzyć wyłącznie z zakazami, to nikomu nie pomoże – jest przekonany przewodniczący Rady. Jako przykład podał działania w obronie rodziny. Dodał, że na tym właśnie polega istota nowej ewangelizacji.
Mówiąc o tendencjach dzisiejszej sekularyzacji, podkreślił, że ludzie w znacznym stopniu zatracili poczucie nieba otwartego dla wszystkich, toteż zaczynają szukać go na ziemi. Mają tu trzy możliwości: rozrywkę, pracę i miłość, jednakże wszystkie one są groźne dla życia. Tymczasem dla Kościołów chrześcijańskich najważniejsze jest głoszenie otwartego nieba. – Otwartość naszego ziemskiego życia na nadprzyrodzoność: oto główny cel dzisiejszych chrześcijan – stwierdził kard. Koch. Dodał, że z tego punktu widzenia szczególnego znaczenia nabiera wspólne świadectwo wszystkich wyznawców Chrystusa o Bogu.
W odpowiedzi na pytanie o stosunki między grekokatolikami a prawosławnymi na Ukrainie Zachodniej gość z Watykanu zaznaczył, że dążenie do ich poprawy powinno być dziełem obu stron. - Rozwiązanie uda się znaleźć wtedy, gdy wyraźnie uznamy, że rany zadano z obu stron i dopiero wtedy możemy wspólnie kroczyć ku przyszłości – oświadczył kardynał.
Zapewnił, że zgadza się z metropolitą wołokołamskim Hilarionem, który podczas niedawnej konferencji polsko-rosyjskiej w Warszawie stwierdził, iż „nawet w XX wieku zetknęliśmy się z sytuacją, która nadal pozostaje nierozwiązana: na Zachodniej Ukrainie, gdzie na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia grekokatolicy siłą wypędzali prawosławnych ze świątyń i gdzie do tej pory są miasta i wsie, w których prawosławni nie mają swych cerkwi”.
Przewodniczący Papieskiej Rady przyznał, że sytuacja na Ukrainie „jest bardzo poważna”. Jednocześnie zauważył, że ma ona dwie strony, podczas gdy metropolita Hilarion mówi tylko o jednej. – Odwiedziłem wiele parafii na Ukrainie Zachodniej i widziałem cierpienia obu stron. Gdyby winę za to, co się wydarzyło, ponosili tylko grekokatolicy, mielibyśmy większe wpływy [gdy chodzi o możliwość zwrotu cerkwi prawosławnym - KAI] – zaznaczył kard. Koch. Przypomniał, że Kościół greckokatolicki został zlikwidowany przez władze sowieckie, a jego wyznawcy byli zmuszeni do przejścia na prawosławie. – I mieli prawo wejść w przestrzeń społeczną po upadku reżymu sowieckiego – stwierdził hierarcha. Zaznaczył, że jest w tym wiele winy państwa, ale „wraz z prawosławnymi winno ono zatroszczyć się o to, aby grekokatolicy uzyskali to, co im się należy z mocy prawa”.
Według kardynała sytuację komplikuje jeszcze fakt istnienia na Ukrainie kilku jurysdykcji prawosławnych. On sam w czasie swej obecnej podróży spotykał się wyłącznie z przedstawicielami tamtejszego Kościoła prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, gdy tymczasem duchowni greckokatoliccy w terenie muszą się kontaktować również z tymi prawosławnymi, którzy należą do wspólnot niekanonicznych. – Powinniśmy uczynić wszystko, aby napięcie to zmalało. Gdyby prawosławie na Ukrainie było zjednoczone, byłby to ważny krok na drodze do rozwiązania problemu – zauważył kard. Koch.
Obecna jego wizyta jest czwartą podróżą tak wysokiego przedstawiciela Kościoła katolickiego w Rosji w ciągu półtora miesiąca. Na początku listopada przebywał tam emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury kard. Paul Poupard, po nim w Moskwie gościli metropolita mediolański kard. Angelo Scola i przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny abp Vincenzo Paglia.