Przyjaciele, nie banalizujmy miłości, bo miłość to nie jedynie emocje i uczucia – jeśli już, to mogą być one początkiem. Miłość nie polega na posiadaniu «wszystkiego i od razu», nie odpowiada logice «użyj i wyrzuć». Miłość to wierność, dar, odpowiedzialność. Dzisiaj prawdziwa oryginalność, prawdziwa rewolucja, to bunt przeciwko kulturze tymczasowości, to wyjście poza instynkt i poza chwilowość, to miłość na całe życie i całym sobą. Nie jesteśmy tu po to, aby wegetować, jesteśmy tutaj po to, aby coś w życiu dokonać. W wielkich historiach filmowych i literackich są zawsze dwa elementy: jeden to miłość, a drugi to przygoda, bohaterstwo. Zawsze idą w parze. Aby życie było wspaniałe, potrzebne jest jedno i drugie: miłość i heroizm.
– powiedział papież.
Franciszek zachęcił, aby w miłości brać przykład z Jezusa Ukrzyżowanego.
Jest w nim miłość i odwaga, by oddać życie do końca, bez półśrodków. Mierzmy wysoko, nie pozwólmy, aby dni naszego życia mijały nam jak odcinki telenoweli.
– zaapelował Ojciec Święty.
Gdy marzycie o miłości, nie wierzcie w efekty specjalne, ale w to, że każdy z was jest wyjątkowy. Marzcie o takim pięknie, które wykracza poza pozory, poza trendy. Marzcie bez lęku o założeniu rodziny, o urodzeniu i wychowaniu dzieci, o spędzeniu życia dzieląc wszystko z drugą osobą, nie wstydząc się swoich słabości, ponieważ jest z wami on czy ona, kto akceptuje i kocha, kto kocha ciebie takim, jakim jesteś. Wielkie marzenia to nie drogi samochód, modne ubranie czy wakacje. Nie słuchajcie tych, którzy sprzedają wam iluzje: to manipulatorzy szczęścia. Zostaliśmy stworzeni dla większej radości: każdy z nas jest wyjątkowy i jest na świecie, aby czuć się kochanym w swojej wyjątkowości i aby kochać innych tak, jak nikt inny nie może tego uczynić za niego. Nie da się żyć siedząc na ławce rezerwowych.
– powiedział Franciszek.
Franciszek zaznaczył, iż wielu młodym ludziom może się dziś wydawać, że choć żyjemy w świecie, w którym wiele się mówi o miłości, to generalnie obowiązuje zasada „każdy myśli o sobie”. „Nie dajcie się podporządkować złu” – prosił Papież.
Nie dajcie się stłamsić przez smutek lub pełne rezygnacji przygnębienie ludzi, którzy mówią, że nic się nigdy nie zmieni. Jeśli w to uwierzycie, zachorujecie na pesymizm. Zestarzejecie się wewnętrznie i to będąc młodymi. Dzisiaj jest tak wiele sił godzących w jedność, tak wielu, którzy obwiniają wszystkich i wszystko, potęgujących to, co negatywne, specjalistów od narzekania. Nie słuchajcie ich, bo narzekanie i pesymizm nie są chrześcijańskie, Pan brzydzi się smutkiem i użalaniem się nad sobą. Nie jesteśmy stworzeni, by żyć ze spuszczoną głową, lecz aby wznosić spojrzenie ku Niebu.
– podkreślił Ojciec Święty.
Franciszek zaznaczył, że niezawodnym lekarstwem na zło, któremu ulegamy, jest spowiedź.
Jeśli was zapytam: «O czym myślicie, kiedy idziecie do spowiedzi?», jestem prawie pewien odpowiedzi: «O grzechach». Ale – pytam – czy grzechy są naprawdę istotą spowiedzi? Czy Bóg chce, abyś do Niego przyszedł myśląc o sobie, o swoich grzechach, czy też o Nim? Co jest centrum, grzechy, czy też Ojciec, który wybacza wszystko? Do spowiedzi nie przystępuje się jako osoba karcona, która musi się upokorzyć, ale jako dziecko, które biegnie, by przyjąć uścisk Ojca. A Ojciec podnosi nas w każdej sytuacji, przebacza nam każdy grzech. Dam wam małą radę: po każdej spowiedzi zostańcie kilka chwil, aby zapamiętać przebaczenie, które otrzymaliście. Strzeżcie tego pokoju w swoim sercu, tej wolności, którą odczuwacie w swym wnętrzu.
– wyjaśnił papież.
Przeczytaj także:
- Ojciec Święty zakończył wizytę na Słowacji
- Papież w narodowym sanktuarium Słowaków: wpatrując się w Matkę Bożą Bolesną otwieramy się na wiarę