– Przykład Effathy pokazuje nam, jak wielką rolę w dziele budowania jedności chrześcijan mogą odegrać świeccy – powiedział podczas wspólnej modlitwy redaktor naczelny KAI Marcin Przeciszewski. – Dzięki staraniom członków wspólnoty polski ekumenizm nie ożywa raz do roku w styczniu, ale jest żywy i promieniuje na cały kraj. To nie ekumenizm teologów, ale ekumenizm świadków. Taki jest w dzisiejszym świecie szczególnie potrzebny.
Serce na oścież
Wszystko zaczęło się w Warszawie na Żytniej. Grupa ludzi kultury i sztuki postawiła przy kościele Miłosierdzia Bożego pięć namiotów dla pięciu wielkich religii. Był rok 1987.– To był taki polski Asyż. Zachwyceni międzyreligijnym spotkaniem papieża Jana Pawła II w 1986 r., postanowiliśmy kontynuować jego dzieło. Wyrosła z tego Grupa Pojednania, w której modliliśmy się o jedność i pokój – wspomina Danuta Baszkowska.
Bezpośrednim impulsem do powstania wspólnoty w dzisiejszym kształcie było podpisanie przez zwierzchników Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej i Kościoła rzymskokatolickiego ważnego ekumenicznego dokumentu o uznaniu chrztu świętego, które nastąpiło 23 stycznia 2000 r. – To wydarzenie było tak wielkie i wzruszające, że pragnieniem mojego serca było, aby ono samo i to, co z niego wynika, upamiętnić, omodlić i móc je powtarzać cyklicznie. Wtedy właśnie narodził się pomysł, żeby każdego 23. dnia miesiąca spotykać się na wspólną modlitwę – mówi Danuta Baszkowska. Dziś w spotkaniach stowarzyszenia uczestniczą przedstawiciele jedenastu Kościołów, zarówno duchowni, jak i świeccy, przedstawiciele różnych organizacji, siostry zakonne i seminarzyści.
– „Effatha” znaczy „otwórz się”. A mnie otwartości nauczył rodzinny dom – mówi założycielka. – Moja mama przyjaźniła się z rodziną luterańską. Wzajemne odwiedziny, wspólne zabawy były codziennością.
Potrzebę działania na rzecz jedności chrześcijan pogłębiło doświadczenie emigracji. W latach 1982–1991 wraz z mężem i czwórką dzieci Danuta wyjechała na kontrakt do Indii, gdzie mąż pracował przy budowie elektrowni. Tam, w środowisku pracujących Polaków, współtworzyła Centrum Chrześcijaństwa, gdzie wspólnie modlili się wyznawcy dziewięciu denominacji.
– Doświadczyłam wtedy, jak chrześcijanie różnych wyznań mogą być sobie bliscy. Kiedy spotykaliśmy się w małych wspólnotach, będących jak wysepki w morzu islamu, hinduizmu czy komunistycznego ateizmu, kontakty międzywyznaniowe były dużo prostsze niż w Polsce. Wydawało nam się, że to, co nas dzieli, jest tak nieznaczące w obliczu tego, co nas łączy – wspomina.
Rodzina Baszkowskich z wielkim zapałem włączyła się w organizowanie ekumenicznych nabożeństw: Drogi Krzyżowej, nabożeństwa do Chrystusa Króla z procesją ulicami miasta i nabożeństwa posypywania głowy popiołem przez duchownych różnych wyznań. Członkowie Centrum Chrześcijaństwa wspólnie obchodzili najważniejsze święta w roku. Do legendy przeszły walizki, w których Danuta Baszkowska przywoziła z Polski kilogramy opłatka, żeby dla wszystkich starczyło.
Także w Indiach rozpoczęła pracę na rzecz najbardziej potrzebujących. Wspólnie z siostrami z niemiecko-szwajcarskiego zgromadzenia zakonnego Holly Cross działała na rzecz pomocy ofiarom dziecięcej prostytucji i występowała w miejscowej prasie przeciw zwyczajowej dyskryminacji kobiet hinduskich. Pisała artykuły, wydawała broszury informacyjne.
– Wtedy dojrzało we mnie przekonanie, że kiedy wrócę do Polski, też będę działać na rzecz osób odrzuconych, szczególnie dzieci – dodaje Danuta Baszkowska.