20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

"Dziś idę walczyć - Mamo!"

Ocena: 0
6211
Kazanie abp. Marka Jędraszewskiego wygłoszone w katedrze łódzkiej 1 sierpnia br. Skróty pochodzą od redakcji.
Bezpośrednim skutkiem układu Ribbentrop-Mołotow stał się napad na Polskę w dniu 1 września 1939 roku ze strony Niemiec oraz w dniu 17 września ze strony Rosji sowieckiej. Obydwu państwom totalitarnym bynajmniej nie chodziło tylko o militarne pokonanie państwa polskiego. Chodziło im bowiem o fizyczne zniszczenie narodu polskiego w jego warstwie duchowej i kulturowej i sprowadzenie go do roli ciemnych, ledwo wykształconych niewolników. Jeden z oficerów Wehrmachtu, hrabia Klaus von Stauffenberg, we wrześniu 1939 roku tak pisał o Polsce w liście do swej żony: „Co najbardziej rzuca się w tym kraju w oczy, to zaniedbanie. Nie tylko bezgraniczna bieda i nieporządek, lecz wrażenie, że wszystko, co wcześniej widziało lepsze czasy, dziś podupadło. Sytuacja na wsi i reforma rolna przyczyniły się w dużej mierze do pauperyzacji większych posiadaczy ziemskich. Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który, aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje bata. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający”.

Do chwili wybuchu Powstania w Warszawie
straty jej ludności wynosiły około 680 tys. osób

Tej postawie pogardy wobec Polaków, której wymownym wyrazicielem stał się wtedy Stauffenberg, towarzyszyło prawdziwie niemieckie, systematyczne niszczenie polskiej kultury. Bynajmniej nie przez przypadek obiektem niemieckich bombardowań we wrześniu 1939 roku stał się, niejako symbolicznie, Zamek Królewski w Warszawie. Samo zaś to miasto miało – w myśl hitlerowskich planów – zatracić swój charakter stolicy i stać się prowincjonalnym miastem Rzeszy, po lewej stronie Wisły zamieszkałym jedynie przez Niemców, a po prawej przez niewielką populację 30-80 tysięcy Polaków, sprowadzonych do roli niewolników. Wprawdzie budowa niemieckiego Warschau miała być podjęta dopiero po zwycięskiej dla III Trzeciej Rzeszy wojnie, jednakże przygotowania do wzniesienia tego „nowego niemieckiego miasta” zaczęto już późną jesienią 1939 roku. Polegały one na systematycznie prowadzonym przez hitlerowców procesie eksterminacji mieszkańców Warszawy. Do chwili wybuchu Powstania straty jej ludności wynosiły około 680 tysięcy osób.

Ostrze walki z Polakami i z polskością było wymierzone w pierwszym rzędzie przeciwko polskiej inteligencji. Tworzenie jej nowych pokoleń stało się zatem być albo nie być polskiego narodu. Stąd podziemne państwo polskie, które zrodziło się w czasach okupacji, wraz ze swym zbrojnym ramieniem, jakim była przede wszystkim Armia Krajowa, ogromną wagę przywiązywało do tajnego kształcenia dzieci i młodzieży na wszystkich jego poziomach – od szkoły podstawowej po uniwersytet. Wraz z wielkim wysiłkiem edukacyjnym szło w parze heroiczne zmaganie o polską kulturę. Działalność konspiracyjnego Teatru Rapsodycznego w Krakowie, założonego w 1941 roku przez Mieczysława Kotlarczyka, w którym szczególnie wyróżniał się młody aktor, jeszcze niedawno student polonistyki UJ Karol Wojtyła, może być tego najlepszym przykładem i równocześnie symbolem. W czasach okupacji, naznaczonych tak bezwzględną walką z kulturą polską, doskonale zdawano sobie sprawę z tej prawdy, której w 1980 roku, 36 lat po Powstaniu Warszawskim, dał świadectwo na forum UNESCO w Paryżu, odwołując się również do osobistych doświadczeń, Ojciec Święty Jan Paweł II. Wyznawał wtedy: „Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie był przez sąsiadów skazywany na śmierć – a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród – nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w tym wypadku potęgą większą od tamtych potęg” (Jan Paweł II, Przyszłość człowieka zależy od kultury. Przemówienie wygłoszone 2 czerwca 1980 roku w UNESCO, n. 14).

Powstanie Warszawskie
było największym zrywem wolnościowym
w historii drugiej wojny światowej

W czasach okupacji za wszystko groziła śmierć: za to, że się było polskim inteligentem, że się było Żydem, że się należało do podziemia, że się pomagało Żydom, że się uczęszczało na tajne komplety, że konspiracyjnie kultywowało się polską kulturę, że się dało pochwycić Niemcom podczas ulicznej łapanki... Tę listę można by wydłużać niemal w nieskończoność – a to dlatego, że u podstaw jej tworzenia znajdowała się brutalnie demonstrowana przez „rasę panów” pogarda dla Untermensch – „podludzi”; pogarda bez granic. Odpowiedzią na nią mogło być tylko jedno: honor, który trzeba było wywalczyć i wybronić wraz ze słowem „Polska” na ustach i ze słowem „Bóg” w sercu. Mający zaledwie 21 lat młody poeta, a równocześnie członek Grup Szturmowych Szarych Szeregów, później żołnierz oddziału „Agat”, „Pegaz” i „Parasol” Józef Andrzej Szczepański ps. „Ziutek”, w noc sylwestrową 1943 roku po raz pierwszy zadeklamował przed gronem kolegów swój słynny wiersz, zatytułowany: „Dziś idę walczyć – Mamo!”.

„Dziś idę walczyć – Mamo! / Może nie wrócę więcej, / Może mi przyjdzie polec tak samo / Jak, tyle, tyle tysięcy / Poległo polskich żołnierzy / Za Wolność naszą i sprawę, / Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę / I w świętość naszej sprawy / Dziś idę walczyć – Mamo kochana, / Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja, / Serce mam w piersi rozkołatane, / Serce mi dziś tak cudnie gra. / To jest tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku / I śmiać się śmierci prosto w twarz, / A potem zmierzyć – i prać – bez lęku / Za kraj! Za honor nasz! / Dziś idę walczyć – Mamo!”.

Kiedy Jan Nowak-Jeziorański w 1944 roku przybył do Warszawy, aby przekazać dowództwu AK, że nie ma co się łudzić odnośnie do pomocy z Zachodu i że jakiekolwiek powstanie zbrojne nie ma sensu, szybko zrozumiał, że jest ono po prostu nieuniknione. Taka była, z jednej strony, niszczycielska moc hitlerowskiej pogardy i terroru, i taka była, z drugiej strony, ogromna determinacja Polaków, zwłaszcza młodych, by choć na krótko doświadczyć błogosławieństwa wolności. Wiersz „Dziś idę walczyć – Mamo!” był swoistym credo pokolenia ówczesnych dwudziestolatków.

Józef Andrzej Szczepański „Ziutek” poszedł walczyć – a wraz z nim tysiące członków AK – we wtorek, 1 sierpnia 1944 roku, gdy wybiła Godzina „W”. Powstanie miało trwać zaledwie kilka dni – a trwało długich dni 63. Każdy z nich był czasem heroizmu i bezprzykładnego bohaterstwa. 4 sierpnia, pośród gradu niemieckich kul, „Ziutek” ułożył tekst pieśni „Pałacyk Michla”, która szybko stała się hymnem Powstania Warszawskiego. Na przekór dramatycznym sytuacjom budził optymizm wszędzie tam, gdzie go wtedy nucono: na barykadach, w piwnicach, w polowych szpitalach, na podwórkach. „Każdy z chłopaków chce być ranny, / sanitariuszki morowe panny. / A gdy cię trafi kula jaka, / poprosisz pannę, da ci buziaka w nos! / Hej! Czuwaj wiara i wytężaj słuch, / pręż swój młody duch, / pracując za dwóch! / Czuwaj wiara i wytężaj słuch, / pręż swój młody duch / jak stal!”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter