25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Złagodzenie sporów

Ocena: 5
640

Już? Czy Jarosław Kaczyński zdecyduje się na przyspieszone wybory?” – zastanawiała się kilka dni temu na okładce „Polityka”. To pełne nadziei pytanie dobrze oddaje nastroje po stronie opozycyjnej. Nie ma przecież większych wątpliwości, że gdyby Polacy mieli decydować dziś, to obóz Jarosława Kaczyńskiego nie mógłby liczyć na większość w parlamencie, choć zapewne zdobyłby nieco więcej głosów, niż wynika z sondaży.

Nadzieje na wcześniejsze wybory wiążą się oczywiście z sytuacją wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. PiS ma kłopoty w relacjach zarówno z Porozumieniem, jak i z Solidarną Polską. Wzajemna nieufność narasta od miesięcy, a każde z mniejszych ugrupowań coraz wyraźniej inwestuje we własną markę. To zresztą samonapędzający się mechanizm: im bardziej małe partie „brykają”, tym większe prawdopodobieństwo, że ich kandydaci przed wyborami w 2023 r. nie dostaną przyzwoitych miejsc na listach wyborczych i będą musieli walczyć pod własnymi sztandarami. A skoro tak, to trzeba szukać pól i zagadnień, które odróżniają ugrupowania Ziobry czy Gowina od PiS. I tak zamyka się koło narastających konfliktów.

Czy Jarosław Kaczyński chciałby przerwać ten spektakl za pomocą wcześniejszych wyborów? Z pewnością nie raz i nie dwa nad tym się zastanawiał, ale zawsze musiał dojść do oczywistego wniosku, że byłby to ruch w istocie samobójczy i że mimo wszystko lepiej trwać w trudnym układzie z Ziobrą i Gowinem. Wcześniejsze wybory – jako wybór, bo przecież nie da się do nich łatwo doprowadzić bez zgody opozycji – byłyby w zasadzie możliwe tylko w dwóch sytuacjach: gdyby PiS groziło, że III RP stworzy rząd, albo gdyby samemu PiS groziła dezintegracja. Żaden z tych scenariuszy nie wygląda dziś prawdopodobnie. Nawet gdyby Porozumienie zdecydowało się na odwrócenie sojuszy, nie pozbawiłoby rządu minimalnej większości. Z Gowinem odeszłoby maksymalnie ośmiu posłów, a wokół rządu „krąży” dziś, w różnych konfiguracjach, około 240 parlamentarzystów. Z kolei odejście Ziobry w ogóle nie wchodzi w grę; w tym wypadku rozgrywka ma charakter długodystansowy.

Po niedzielnym spotkaniu Kaczyńskiego, Ziobry i Gowina z siedziby PiS popłynął komunikat: „wszystkie strony wyrażają przekonanie co do pozytywnych skutków działań Zjednoczonej Prawicy od czasu podwójnego sukcesu wyborczego w 2015 r. i wolę zawarcia porozumienia programowego na lata 2021-2023”. Wygląda na to, że przynajmniej na jakiś czas nastąpiło załagodzenie sporów. Tak jakby każda ze stron uznała, że choć w tym wspólnym domu bywa ciężko, to jednak poza nim przyszłość jest dużo bardziej niepewna i niebezpieczna. Tym bardziej że oddawanie władzy w tym momencie przeszłoby do historii jako ruch wyjątkowo absurdalny politycznie.

Dlaczego? Bo wszystko wskazuje na to, że Zjednoczona Prawica najgorsze ma za sobą. Badania pracowni Social Changes wskazują, że od początku kwietnia obóz rządzący odzyskał 6 punktów procentowych. Wraz z postępem szczepień, spadkiem liczby zakażeń, odchodzeniem w niepamięć ciężkiej zimy i wiosny ten trend jeszcze przyspieszy. Zwłaszcza że wyniki gospodarcze Polski są wręcz rewelacyjne. Paradoksalnie nie pomimo pandemii, ale także dzięki niej. Jesteśmy bowiem jednym z głównych beneficjentów częściowego załamania się powiązań gospodarczych z dalekimi rynkami. Oczywiście, można stracić poparcie społeczne nawet przy kwitnącej gospodarce, ale jednak łatwiej jest rządzić i walczyć, mając budżet pełen pieniędzy i niemal pełne zatrudnienie.

Opozycja też to wie. Charakterystyczna była niedawna wypowiedź marszałka senatu Tomasza Grodzkiego, sprowadzająca się do wezwania: teraz albo nigdy. Kolejne tygodnie nie będą pracowały na rzecz opozycji. Bo niezależnie od błędów popełnionych przez rządzących zasadniczą przyczyną frustracji społecznych jest sama pandemia i związane z nią ograniczenia, w Polsce, z racji naszego charakteru narodowego, odbierane szczególnie dotkliwie. To one kreują napięcie, które znajduje różne ujścia, począwszy od ulicznych protestów aż po poszukiwanie cudownych recept, mających rzekomo ocalić nas od wyrzeczeń – „gdyby tylko rząd zdecydował się na taki ruch”. Rzecz jasna, sporo można poprawić, ale magicznych pigułek nie ma, tak jak nie było ich w czasie długich wojen i ciężkich kryzysów. Historii nie da się oszukać.

Idziemy nr 18 (809), 02 maja 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter