29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wiarygodność Kościoła

Ocena: 4.85
1782

Różnej maści katofoby i moraliści „nowego świata” głoszą, że Kościół stracił wiarygodność i w związku z tym nie ma prawa zabierać głosu w publicznych sprawach. Ergo powinien milczeć, a usta otwierać tylko po to, by przepraszać za pedofilię, ciemiężenie gejów i antysemityzm. Ewentualnie po to, by wyrazić poparcie dla organizacji walczących z dwutlenkiem węgla. Można by się zapytać, kogo osoby głoszące upadek wiarygodności Kościoła uważają za wiarygodnych. Prawdopodobnie wiarygodni byli dla nich goście Campusu Trzaskowskiego, w tym Adam Michnik, Leszek Balcerowicz, Sławomir Nitras, Magdalena Środa, ks. Kazimierz Sowa, no i oczywiście Donald Tusk. Owi „wiarygodni” surowo ocenili „niewiarygodnych”, bo „niepostępowych”, katolików, proponując ich „opiłowanie”, by ci już więcej „nie podnieśli głowy”.

Złożoną kwestią jest to, w jaki sposób oceniamy czyjąś wiarygodność. Jakie stosujemy kryteria, by ocenić, że ktoś jest godny wiary, czyli zaufania? Racjonalna ocena czyjejś wiarygodności wymaga pamięci. Trzeba pamiętać, co kto mówił, co obiecywał, o czym zapewniał, a czego rzeczywiście dokonał. Jednym z podstawowych kryteriów wiarygodności jest zatem zgodność słów i czynów. Tymczasem często mylimy wiarygodność z tym, czy czyjeś deklarowane poglądy nam się podobają, czy też nie. Albo jeszcze gorzej – wiarygodnym nazywamy tego, wobec kogo żywimy pozytywne emocje, a niewiarygodnymi tych, których nie lubimy. Przy czym owe emocje okazują się często dosyć irracjonalne, nieuporządkowane, nieadekwatne do rzeczywistości.

Wiarygodność Kościoła, czyli wspólnoty obecnej na całym świecie, która liczy sobie ok. 1,2 mld członków, w tym ponad 400 tys. kapłanów, zakorzeniona jest w wiarygodności Jezusa Chrystusa. Apostołowie nie głosili siebie, nie zapewniali, że sprawią, iż wszystkim ludziom będzie się żyło lepiej. Głosili Jezusa, który umarł i zmartwychwstał, wstąpił do nieba i zesłał nam Ducha Świętego oraz w którym każdy człowiek może być zbawiony, czyli dostąpić życia wiecznego. Apostołowie starali się świadczyć o wiarygodności Mistrza z Nazaretu. Wiedzieli, że sami z siebie, bez Chrystusa, nic nie mogą uczynić. Dziś także głoszone jest Słowo Boże i sprawowane są sakramenty w imię Chrystusa, a nie w imię takiego czy innego duchownego, nawet nie w imię papieża. Dlatego nie wiedzą, co robią, ci, którzy z wypiekami na twarzy słuchają o skandalach związanych z księżmi, by umocnić się w przekonaniu, że Kościół jest niewiarygodny. To tak, jakby krzyczeć, że słowa i czyny Jezusa są niewiarygodne, bo jeden z dwunastu, Judasz, okazał się złodziejem i zdrajcą. Pełno takich w internecie. Wrzucą jakiegoś linka i wydaje im się, że udowodnili, iż Pan Bóg nie istnieje, a jeśli istnieje, to nie założył Kościoła katolickiego.

W sposób świadomy jestem w Kościele od ponad 50 lat. Od Kościoła otrzymałem samo dobro: sakramenty i sakramentalia, które towarzyszą mi w życiu, co więcej, wyznaczają jego rytm, Biblię, która jest źródłem Bożej mądrości i mocy, a także wspólnotę wiary, to znaczy wiele konkretnych znajomości i przyjaźni, których istotnym lepiszczem jest wspólna wiara w Jezusa Chrystusa w Kościele. Zostałem zakonnikiem i kapłanem, ale nigdy nie czułem się jakimś urzędnikiem Kościoła, lecz synem Matki Kościół. Znam różne mało budujące historie ze środowisk kościelnych, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, aby na tej podstawie wyrokować o wiarygodności Kościoła. Bo niby dlaczego miałbym odrzucać Chrystusowy Kościół, jego przepowiadanie i sakramenty, świadectwo wyznawców i męczenników, mądrość filozofów i teologów chrześcijańskich, doświadczenie pokoleń wiernych? Tylko dlatego, że – począwszy od Judasza – jacyś ludzie gubią się, grzeszą, czynią złe rzeczy?! Nie! Raczej pytam się o własną wiarygodność jako tego, który chce służyć Bogu pod Chrystusowym sztandarem.

Ludzie próbują na różne sposoby uwiarygodnić siebie, to, co głoszą i co robią. Można uwiarygadniać się w sposób pozytywny, prezentując związki z kimś znanym i lubianym. Ale można też uwiarygadniać się w sposób negatywny, krzycząc i plując przeciwko komuś. Albo okazując faryzejskie zatroskanie... Byli tacy, co próbowali coś ugrać, podczepiając się pod Kościół. Dziś są tacy, którzy próbują coś zyskać, odczepiając się od Kościoła i ustawiając się przeciwko niemu. A przecież nasze istnienie może uwiarygodnić jedynie miłość Boga...

Idziemy nr 37 (828), 12 września 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter