29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sztama z katechetą

Ocena: 3.37143
737

Czy jesteście świadomi obowiązku wychowania waszego dziecka w wierze? – zapytał ksiądz udzielający chrztu. „Tak!” – odparliśmy z mężem skwapliwie. Tego akurat świadomi byliśmy. Czy jednak byliśmy świadomi, co konkretnie będzie dla nas oznaczała realizacja tego obowiązku? Niby skąd? A czy byliśmy świadomi, że wynik naszych starań w ramach realizacji tego obowiązku pozostaje poza naszą kontrolą? Nie przyszło nam to do głowy. Byliśmy pełni ideałów i wyobrażeń o naszych rodzicielskich kompetencjach dotyczących przekazu wiary.

Wychowywanie w wierze okazało się zadaniem wielce złożonym. Chodzenie z dziećmi na Msze Święte, różańce, drogi krzyżowe, Tridua Paschalne, majowe, czerwcowe, uczenie pacierza i katechizmu, wspólna modlitwa wieczorna, lektura Pisma Świętego w obrazkach i nie tylko, kolędowanie przy choince, prowadzanie do bielanek, ministrantów, posyłanie na obozy z księdzem, z siostrą, z oazą, wyjazdy na letnie rekolekcje rodzinne, pielgrzymki do sanktuariów, odpowiadanie na podchwytliwe pytania z dziedziny teologii dogmatycznej, moralnej, liturgiki, apologetyki, historii Kościoła, biblistyki, filozofii religii, podpisywanie deklaracji uczestnictwa w szkolnej nauce religii i w parafialnym przygotowaniu do sakramentów, celebrowanie wieczerzy wigilijnych, śniadań wielkanocnych, przyjęć pierwszokomunijnych i tych związanych z bierzmowaniem, zebrania i próby przed uroczystościami religijnymi, przystępowanie razem do konfesjonału i do Stołu Pańskiego, święcenie palm i koszyczków, przygotowywanie szopek i kostiumów wszystkich świętych, świadectwo chrześcijańskiego życia – a wszystko to niezależnie od okoliczności życiowych, kryzysów własnej wiary i wszelkich innych, buntów dwulatka czy nastolatka, upływającego czasu i jego znaków, wpływów środowiska rówieśniczego i wirtualnego, zmęczenia i oporu materii oraz z uwzględnieniem wolnej woli wychowanka… W dobrych zawodach wystąpiliśmy, ale czy wiary ustrzegliśmy? To się jeszcze okaże. W Bogu nadzieja.

Tak czy owak, łatwo nie było. Nikt nie mówił, że będzie. Bo nie jest to zadanie dla jednego człowieka. Ani nawet dla dwojga ludzi. Ani dla rodziny wielopokoleniowej. Dziecko wychowuje cała wioska – mówi moje ulubione przysłowie afrykańskie. A dziecko w wierze wychowuje cała wspólnota Kościoła – powie każdy świadomy chrześcijanin.

Pamiętam, jaką ulgę poczułam, gdy zdałam sobie sprawę, że w zobowiązaniu podjętym w dniu chrztu dziecka nie jesteśmy sami. Było to, kiedy pieczę nad przygotowaniem naszego pierworodnego do pierwszej Komunii Świętej objęła s. Dorota na lekcjach religii w szkole. Cudowna sprawa! Graliśmy z kimś do jednej bramki! Nie zwalniało nas to z obowiązku podjętego podczas chrztu syna, ale już nie byliśmy sami! Ktoś inny – mający wiarę, wiedzę, kompetencje, będący świadkiem Jezusa Chrystusa – uczył, wskazywał drogę, towarzyszył. Z jakim skutkiem? Nie wiem. Jednak wiem, że odwracając się od katechetów i tego, co robią dla naszych dzieci, pozbawiamy się wsparcia, którego jako rodzice bardzo potrzebujemy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktorka i felietonistka "Idziemy". Autorka książek "Cudownie być mamą" i "Pierwsza Biblia mojego dziecka". Wraz z mężem wieloletnia animatorka Spotkań Małżeńskich. Mama dwóch córek i czterech synów.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter