2 maja
czwartek
Zygmunta, Atanazego, Anatola
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szpetni dwudziestoletni

Ocena: 0
2793
Stołeczny poranek, kilka minut przed godz. 9. Autobus 503 dojeżdża do bram Uniwersytetu Warszawskiego. Matka głośno rozmawia z dzieckiem. Słyszę, że „importowana świeżo z prowincji”, choć najgłośniej zachowuje się grupa młodych dziewczyn. Studentek, jak niebawem się okazuje. Tak, studentek najlepszego w Polsce uniwersytetu. Daję się zwieść pozorom, bo ich zachowanie jest charakterystyczne raczej dla panienek spod nocnego klubu, a nie przyszłej inteligencji. Tematy ich porannych dywagacji: alkohol i seks. Poruszane bez cienia wątpliwości i bez żenady. Z ozdobnikami zaczynającymi się na „k” i „ch”.

Metro w godzinach szczytu. Tłok – jak zawsze. Trudno wejść do wagonu, jeszcze trudniej przemieścić się w jego wnętrzu. Dwóch rosłych dryblasów siedzi z wyciągniętymi nogami, jakby mówili „możecie nam naskoczyć”. Nikt się nie wychyla, więc obok pusto. Wspomniani też na nic nie reagują. Nikogo nie widzą, niczego nie słyszą. Nie są zaczytani, raczej „zagrani” na swojej komórce czy innej konsolecie. Najgorsze, że nie wyglądają na mieszkańców ubogich przedmieść z nieotynkowanymi od 1939 r. kamienicami. Wychowali się raczej w normalnych rodzinach. Tyle że w szkole chyba wiele godzin przespali, a w domu też jakoś musieli nikogo nie słuchać. Może dlatego, że tam też nikt nic nie mówił?

Popołudniowa wizyta u lekarza z małym dzieckiem. Przed nami nastoletnia pannica ze swoją mamą. Wchodzimy do gabinetu – jak się okazało wspólnego, podzielonego na dwie części. Lekarz przepytuje dziewczynę. Odpowiedzi udziela jej mama. Córka milczy. Żuje gumę i smsuje. Znudzona wszystkim i lekceważąca nawet siebie. Aż odpycha w tej milczącej wulgarności.

Wieczór. Z sunącego po ulicy drogiego samochodu wylatuje przez okno niedopałek. Zaraz potem jakaś kulka papieru. Za kierownicą – piękna blondynka. Niedaleko na chodniku leży mężczyzna. Udar? Zawał? A może padaczka? Nikt się nie zatrzymuje. Nikt nie podchodzi. Miasto, masa, maszyna. Gdzie serce, gdzie rozum?

Chwila dla siebie przed pójściem do łóżka. W rękach kolorowy magazyn. W środku wywiady. Ciekawa historia ciekawej radiowej dziennikarki muzycznej. Ale kiedy pojawia się sformułowanie: „Wiedziałam, że to, czego chcę, to zajeb… życie”, odkładam pismo. Z bólem głowy próbuję znaleźć swój kawałek podłogi. Czy to już koniec?!

Jak tu żyć? Co będzie, gdy ci niczym niezatroskani, zapatrzeni w siebie młodzi ludzie przejmą stery w swoje ręce? Czy w ogóle będą w stanie z kimś rozmawiać? Aż ciarki przechodzą po plecach.

Ale nie ma się co dziwić, skoro dwóch radiowych DJ-ów, z których jeden mimo wieku uchodzi za idola młodzieży, próbuje przekuć swoje chamstwo w sztukę nawiązującą do Mrożka i Gombrowicza. A chór innych pseudoautorytetów próbuje ich już nie tyle usilnie usprawiedliwić, co ukazać jako ofiary rzekomej zaściankowej mentalności narodu. A wśród fali „krytyki” pojawia się w jednym z tygodników tekst – a jakże – pełen wulgaryzmów. Autorki tłumaczą to „konwencją”. Redaktor naczelny wyjaśnia, że dziennikarki wykazują odwagę. A ja pytam, co jeszcze musi się w tej postnowoczesności wydarzyć, żeby znów było w miarę normalnie.


Krzysztof Ziemiec
Autor jest dziennikarzem TVP
www.krzysztofziemiec.pl
Idziemy nr 30 (359), 22 lipca 2012 r.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 1 maja

Środa, V Tydzień wielkanocny
Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 1-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter