25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szansa na przełom

Ocena: 3.73109
1026

Sensacją miesiąca stało się porozumienie pomiędzy Lewicą a Prawem i Sprawiedliwością w sprawie Krajowego Programu Odbudowy (KPO). Partia Biedronia i Czarzastego zadeklarowała, że poprze dokument przygotowany przez rząd. W ten sposób obóz rządzący przełamie sprzeciw Solidarnej Polski, a Lewica dostaje do ręki poręczne argumenty, które będzie mogła wykorzystać w kampanii wyborczej.

Ale po kolei. Najpierw pytanie: czy Lewica sprzedała swoje głosy tanio czy drogo? Wynegocjowała sześć punktów, spośród których najważniejsze są trzy: dodatkowe pieniądze na szpitale powiatowe, wpisanie do KPO budowy tanich mieszkań na wynajem oraz dołączenie związków zawodowych do Komitetu Monitorującego wydawanie unijnych pieniędzy. To są politycznie cenne zdobycze. Pozwalają w każdym powiecie powiedzieć, że to nasze głosy uratowały czy też zmodernizowały wasz szpital. Pozwalają podnieść coraz ważniejszą społecznie kwestię mieszkaniową. Pozwalają pokazać sprawczość, co w przypadku partii pozostającej w opozycji od 2005 r. jest rzeczą cenną. Nie wiadomo, czy nie wynegocjowano też czegoś, o czym nie wie opinia publiczna; nie można tego wykluczyć. Oczywiście, na Czarzastego, Biedronia i Zandberga wylała się fala wściekłości liberalnej opinii publicznej, która kreuje fałszywy wizerunek „autorytarnej” władzy i „demokratycznej”, solidarnej opozycji.

Lewica ma więc w ręku konkrety. Z kolei z punktu widzenia PiS cena nie jest przesadnie wygórowana. PiS i tak chciało inwestować w służbę zdrowia, wie również, że trzeba coś zrobić z szalejącymi cenami mieszkań, a Komitet Monitorujący będzie doradzał, ale nie będzie mógł niczego blokować. W zamian ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego dostaje wsparcie w głosowaniu, które postrzega jako klucz do przyszłości. Pieniądze z KPO, wraz z rozwiązaniami zapisanymi w Nowym Polskim Ładzie, mają pozwolić PiS na odbudowanie poparcia po pandemii i jesiennych zawirowaniach. Mają dać polityczne paliwo na najbliższe lata. Bez poparcia Lewicy i przy sprzeciwie reszty opozycji nie dałoby się ruszyć do przodu.

No właśnie, sprzeciw opozycji, czyli Platformy i PSL. W sumie absurdalne, bo przecież niedawno sam Borys Budka deklarował, że każdy, kto sprzeciwia się przyjęciu unijnych pieniędzy, zasługuje na Trybunał Stanu. Później nagle zmienił zdanie. Wszystko wzięło się z błędnej diagnozy, wywiedzionej z deklaracji Kaczyńskiego, który stwierdził, że jeśli KPO upadnie w Sejmie, to może upaść także rząd. Była to wypowiedź dość niejasna, wieloznaczna, ale liderom Platformy więcej nie było trzeba. Naszkicowali polityczny plan: obalamy plan odbudowy, rząd upada, mamy rząd techniczny i szybkie wybory, i najdalej we wrześniu jesteśmy u władzy. A że przy okazji podepczemy własne, euroentuzjastyczne sztandary? Cóż, polityka nie takie wygibasy już widziała. Jeśli sztuczka jest skuteczna, wyborcy wybaczą.

Problem w tym, że ta sztuczka nie mogła okazać się skuteczna, ponieważ nawet gdyby KPO nie uzyskało większości, rząd trwałby dalej. Po prostu głosowano by do skutku, jednocześnie prowadząc negocjacje. W tym sensie Borys Budka znów potwierdził, że nie grzeszy talentami strategicznymi. Teraz, po porozumieniu Lewicy z PiS, wpadł w doły, które sam wykopał. Wyborcy są zdezorientowani, opozycja skłócona, Lewica wyczuła szansę na większą samodzielność, a PiS tryumfuje. Tryumfuje, bo nie tylko rozwiązało konkretny problem, ale także rozerwało – może epizodycznie, może trwale – kordon sanitarny, budowany przez tzw. anty-PiS od 2015 r. I to jest być może najważniejsze pytanie: czy 27 kwietnia 2021 r. w Polsce skończyła się polityka totalna? Czy wracamy do politycznej normalności, do gry w szachy? Bo przecież tego typu punktowe porozumienia są w świecie demokratycznym czymś całkowicie normalnym, zrozumiałym i potrzebnym. Nie oznaczają one zatarcia różnic, nie oznaczają stałej współpracy, ale pomagają pokonać różnego rodzaju klincze i różnice interesów w ramach wielkich bloków.

W sumie PiS znów łapie wiatr w żagle, a PO naprawdę staje nad krawędzią. Dziś ma już tylko jedną kartę: Rafała Trzaskowskiego. I sądzę, że jest tylko kwestią czasu, gdy weźmie on władzę w PO. W przeciwnym razie to Szymon Hołownia stanie się główną siłą opozycji. Inna sprawa, czy dla Polski nie byłoby to dobre rozwiązanie. Polska 2050 to wciąż programowa i środowiskowa niewiadoma, ale to formacja mniej totalna i mniej toksyczna niż partia Tuska, Schetyny i Budki.

Idziemy nr 19 (810), 09 maja 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter