18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Przed szczytem NATO

Ocena: 0
3040
Za kilka dni w Newport zbiorą się przywódcy Przymierza Atlantyckiego, żeby ustalić reakcje naszych państw wobec wojny na wschodniej Ukrainie. Polska powinna jechać tam z przemyślanym stanowiskiem. A jeśli chcemy bronić naszego bezpieczeństwa – nie możemy udawać, że nie widzimy biernego przyzwolenia wobec rosyjskiej agresji. Przez długi czas Zachód zachowywał się tak, jakby na wschodniej Ukrainie miał miejsce jedynie jakiś nieokreślony „konflikt”, który należałoby tylko „ograniczyć”. Wydarzenia takie jak strącenie ukraińskiego samolotu transportowego, jasno pokazujące skalę i charakter działań wojennych, pozostawały bez szerszego echa. Dopiero zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego, w którym połowę pasażerów stanowili Holendrzy, uświadomiło przywódcom i opinii Zachodu, że na wschodniej Ukrainie trwa wojna.

Wojny tej mogło w ogóle nie być. Zachód miał instrumenty, żeby jej zapobiec, ale po aneksji Krymu Putin nabrał przekonania, że może podjąć kolejną agresję, że wszystko skończy się na nudnych, dyplomatycznych protestach. Gdyby Zachód podjął wtedy rzeczywiste działania – mógł uświadomić Putinowi nieopłacalność dalszej ekspansji. Wystarczyło (po pierwsze) wykluczyć Rosję z Rady Europy, (po drugie) zaprosić Gruzję do NATO, (po trzecie) przemieścić części amerykańskich wojsk z Niemiec na Łotwę i do Estonii. Już sama zapowiedź podjęcia takich działań stanowiłaby fakt polityczny, który zmusiłby Rosję do rozmów o warunkach ich niepodjęcia.

Wszystkie te kroki miałyby charakter polityczny, całkowicie zgodny z charakterem Przymierza Atlantyckiego, które od początku miało charakter obronny. Zawsze kierowało się doktryną powstrzymywania. W przeciwieństwie do Rosji – nie brało nigdy pod uwagę rozpoczęcia wojny w Europie. O ile jednak bierność Zachodu była niejednokrotnie zachętą do sowieckiej i postsowieckiej agresji, o tyle za każdym razem, gdy powstrzymywanie Zachód traktował serio, gdy podejmował poważne przygotowanie do obrony na wypadek konfliktu – Moskwa musiała się cofać. Widzieliśmy to wielokrotnie od czasu „gwiezdnych wojen” prezydenta Reagana.

Gdyby Rosja Putina po aneksji Krymu znalazła się w rzeczywistej dyplomatycznej izolacji (a więc poza Radą Europy), gdyby wiedziała, że jej dalsza agresja oznacza rozszerzenie Przymierza Atlantyckiego (o Gruzję) i jego znacznie większą obecność na Wschodzie (w Estonii i na Łotwie) – dziś prowadzilibyśmy żmudne rozmowy o międzynarodowym rozwiązaniu kwestii krymskiej, a nie o wojnie dywersyjnej, którą Rosja rozpoczęła w sąsiednim kraju.

Czy NATO jednak ma powody interesować się sytuacją na Ukrainie? Znacznie więcej, niż aby zajmować się Afganistanem. Rosja lub Ukraina sąsiadują z jedną czwartą państw Przymierza, z Finlandią, Estonią, Łotwą, Litwą, Polską, Słowacją, Węgrami, Rumunią. Zastraszanie naszych sąsiadów bezpośrednio dotyczy naszego bezpieczeństwa. Zanim uświadomimy to innym – czas uświadomić to sobie i władzy, która będzie Polskę reprezentować w Newport.

Marek Jurek
Idziemy nr 35 (467), 31 sierpnia 2014 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter