19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polska w Hanowerze

Ocena: 0
428

Targi Hanowerskie reklamowane są jako największa tego typu impreza na świecie: 27 ogromnych hal szczelnie wypełniają firmy z całego świata, choć, rzecz jasna, dominuje przemysł niemiecki. Tu rzeczywiście widać przyszłość – wszędzie roboty, systemy produkcyjne, nowe materiały i technologie. Rzeczy, których sens – bez zapoznania się z opisem – często trudno pojąć. To dziś teren boju o przyszłość świata: innowacja wpisana w możliwie efektywny proces, nowoczesna energetyka, sprzężenie świata cyfrowego z produkcją. Czyli „Przemysł 4.0”, hasło ukute kilka lat temu właśnie w Hannowerze, dziś uważane za oczywistość.

Podczas otwarcia do zgromadzonych przemówiła Angela Merkel. To było bardzo ciekawe przemówienie, z którego aż biło poczucie wspólnoty z obecnymi na sali niemieckimi przedsiębiorcami. „My, razem, wszystko to osiągnęliśmy” – zdawała się mówić pani kanclerz, co chwila nagradzana wybuchami życzliwego śmiechu bądź brawami. Najbardziej cieszono się z zapowiedzi walki z protekcjonizmem, co nie może dziwić, skoro Niemcy są głównym beneficjentem światowego handlu. „Sukces naszej gospodarki jest sukcesem gospodarek innych krajów, ponieważ w eksportowanych przez nas towarach są elementy wyprodukowane w innych państwach” – argumentowała logicznie Angela Merkel. Logicznie, ale nie do końca uczciwie, bo eksport podzespołów czy surowców to coś znacznie mniej korzystnego niż eksport gotowych produktów, co widać także na mapie zasobności Europy. Wreszcie: „Nie jest przypadkiem, że Niemcy zaliczają się do rozwiniętych gospodarek świata”. Rzeczywiście, to nie przypadek. Ich sukces wynika przede wszystkim z umiejętności współpracy, a nie – jak próbowano przez lata przekonać Polaków – z zatracenia się w pracy. Bo Niemcy, proszę państwa, pracują najmniej w Europie. Polacy są w czołówce.

Polska była partnerem targów. To spore wyróżnienie i ważny gest polityczny – wcześniej ten przywilej otrzymały m.in. Chiny i Stany Zjednoczone. Nasz kraj zajął większą część dużej hali, co przyjemnie kontrastowało z bardzo skromnymi stoiskami naszych sąsiadów z regionu. Wiele z polskich produktów robi doskonałe wrażenie – jak np. robot do badania stanu rurociągów od wewnątrz czy elektryczny autobus z Ursusa – ale czuć, że nie stoi za nimi prawdziwa potęga przemysłowa, z potężnymi pieniędzmi, umiejętnością wdrażania wynalazków i promowania produktów. Dobrze, że rząd próbuje działać w tym kierunku, bo bez impulsu ze strony państwa gospodarka sama nie awansuje do wyższej ligi.

A wewnętrzny konflikt w Polsce i swego rodzaju bojkot państwa przez opozycję nam nie pomaga. Charakterystyczne było zachowanie polskich telewizji komercyjnych, które ważną rolę Polski w Hanowerze po prostu... przemilczały. Stacje informacyjne nie raczyły transmitować ceremonii otwarcia, wydarzenie wyraźnie marginalizowano, preferując typowe błahostki. Tak samo przemilcza się doskonałe wyniki gospodarcze Polski za ostatni rok. Programy socjalne, które zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość, nie tylko nie zaszkodziły, ale stały się wręcz impulsem do rozwoju. Co ważne, przy utrzymaniu dyscypliny budżetowej.

Tuż przed przemówieniem Beaty Szydło głos zabrał Dieter Kempf – nie byle kto, bo przewodniczący Federacji Niemieckiego Przemysłu, a więc naprawdę ważna figura. Apelował o... przestrzeganie w Polsce wolności słowa, rzekomo zagrożonej. A przecież wszystko można współczesnej Polsce zarzucić, ale nie brak wolności wypowiedzi. Każdy mówi, co chce, i nawet najostrzejsze ataki na rząd są nagłaśniane bez żadnych skrupułów przez potężne koncerny, w tym niemieckie, jawnie niechętne wobec rządzących. Powtarzane konsekwentnie kłamstwa powoli stają się czymś w rodzaju stereotypu, po który bezrefleksyjnie sięgają nawet ludzie, wydawałoby się, znający rzeczywistość. Dobrze, że w swoim wystąpieniu premier Szydło jasno odniosła się do zarzutu, podkreślając przywiązanie rządu do wartości europejskich, ale także apelując o poszanowanie naszej suwerenności. Trzeba jasno i bez kompleksów tłumaczyć, jak u nas naprawdę jest, bo każde przemilczenie sprawia wrażenie, że w zarzutach jest ziarno prawdy.


Idziemy nr 18 (604), 30 kwietnia 2017 r.
 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter