25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niszczenie dobrych obyczajów

Ocena: 4.7
936

Gdy w mediach społecznościowych pojawiła się wiadomość, że red. Piotr Semka – jeden z najważniejszych polskich publicystów – zaraził się koronawirusem i walczy o życie, napłynęła fala życzeń szybkiego powrotu do zdrowia – także od ludzi, którzy zazwyczaj ostro z nim polemizowali. Wiele osób deklarowało modlitwę, wsparcie duchowe, zamówiono także Mszę św. na Jasnej Górze, która jest tak bliska choremu. Niestety, nie zabrakło i głosów szyderczych, toksycznych, wypominających fizyczny wygląd, czasem wprost cieszących się z cudzego nieszczęścia, życzących śmierci. Muszę przyznać, że to zjawisko nie tylko przeraża, ale także za każdym razem zmusza mnie do zastanowienia. Jak to możliwe, że ludzie prezentują tak obrzydliwe zachowania?

Czy to tylko zwykłe chamstwo, które znalazło teraz wygodne forum do prezentowania własnych dokonań, czy też coś więcej? Czy ci ludzie w prywatnym życiu zachowują się podobnie? Czy tak odnoszą się do swoich bliskich? Czytałem kiedyś analizę socjologiczną, w której wskazywano, że kierowcy jeżdżący agresywnie, wyzywający innych przy byle okazji, tak naprawdę nie widzą w samochodzie, który atakują, drugiego człowieka. Widzą tylko jakąś maszynę, której nie przypisują zdolności odczuwania. Gdyby kierowca, którego obrażają, wysiadł z auta, wielu powstrzymałoby się przed agresją. Wielu, choć nie wszyscy. Podobnie rzecz ma się w internecie: atakujący nie zrobiliby „w realu” tego, co robią w mediach społecznościowych. Nie wątpię, że przyjdzie czas, gdy anonimowość w internecie zostanie drastycznie ograniczona. W niewielkim stopniu zwiększa ona nasz zakres wolności, znacznie częściej demoluje życie społeczne, niszcząc i tak wątłą tkankę dobrych obyczajów.

W tle jest także inwazja wulgaryzmów, która zalewa nasze życie publiczne. Na przykład w dużym wywiadzie prasowym, który na tych łamach omawiałem w zeszłym tygodniu, lider PO Borys Budka mówi: „Jak wychodzę na ulicę i ktoś mnie zaczepia, to słyszę: «Panie, bo wy jesteście za łagodni dla tego PiS-u! Wy powinniście ich j…ć cały czas!»”. W oryginale słowo na „j” nie jest wykropkowane! A przecież chodzi o słowo, którego użycie do niedawna po prostu kompromitowało. Tymczasem dziś bez poczucia niesmaku wypowiada je ważny polityk, a ważna gazeta słowa te drukuje. Cóż, wniosek z tego jest jeden: kto dobrze życzy Polsce, musi bronić polszczyzny przed tak straszną degradacją. Zresztą, spotkałem ostatnio kilka osób, które zadeklarowały, że w obliczu fali przekleństw wynoszonych na sztandary podjęły decyzję o walce z jakimikolwiek przekleństwami we własnym życiu i własnych rodzinach. To bardzo dobry pomysł, wart naśladowania.

Hejt dotknął także Roberta Lewandowskiego, który śmiał przyjąć z rąk prezydenta Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Opozycja poczuła się urażona, że jeden z najlepszych napastników świata nie uległ jej presji i nie zakwestionował legitymizacji głowy państwa. Efekt? Posłanka Klaudia Jachira zadeklarowała, że nie będzie oglądała meczów reprezentacji, posłanka Iwona Hartwich ogłasza, że ona „nigdy nie przyjęłaby odznaczenia z rąk prezydenta Dudy” (skąd pomysł, że ktokolwiek w pałacu myśli o przyznaniu jej wyróżnienia?), a prof. Magdalena Środa ujawniła taki oto strumień świadomości: „Lewandowski… cóż powyżej kopania nie podskoczy, czasem też wali głową. Oto skutki. Chyba nie pokumał gdzie był i od kogo odbierał medal, tak jak Duda chyba nie za bardzo kuma komu je daje, mimo że nie kopie, ani nie wali głową w piłkę… w sumie to ciekawe zjawisko, z tym kopaniem i medalami za kopanie, bardzo dziaderskie…”. Uderza pogarda dla człowieka, który własną pracą wszedł na szczyt w jednej z najbardziej konkurencyjnych dziedzin na świecie i który w obliczu globalnego sukcesu nie zwariował: dba o rodzinę, nie wstydzi się wiary, Polski, daje dobry przykład młodym chłopakom.

Bardzo cenię wiedzę i wykształcenie. Zainteresowanie piłką nożną ograniczam do meczów reprezentacji. Ale mając wybór, wolałbym, by moi synowie naśladowali asa Bayernu i reprezentacji, a nie prof. Środę. Co zresztą ma i szerszy wymiar: przemądrzała lewica chce przebudować cały świat, niszcząc naszą cywilizację, ale w wymiarze jednostkowym jej recepty na życie zazwyczaj kończą się smutno. Paradoksalnie, to tylko nakręca lewicę w jej nienawiści do wszystkiego, co udane, normalne, Boże.

Idziemy nr 14 (805), 04 kwietnia 2021 r. 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter