Nie twierdzę oczywiście, że gdyby Schetyna pojechał do Mińska, jego misja byłaby łatwa. Jego polityka musiałaby polegać na wspieraniu stanowiska ukraińskiego, więc jeśli dla prezydenta Poroszenki ważniejsze byłyby sugestie Francji i Niemiec – nie mógłby wiele zrobić. To władze Ukrainy muszą definiować rację stanu swego kraju, a wsparcie wyklucza narzucanie im stanowiska. Gdyby jednak Poroszenko domagał się realnych gwarancji bezpieczeństwa Ukrainy – mógłby liczyć na solidarność zamiast presji na przejście do porządku dziennego nad agresją Moskwy. W wypadku twardego stanowiska Poroszenki wspólnie moglibyśmy nakłonić naszych partnerów do wspierania rzeczywistych gwarancji bezpieczeństwa nie tylko Ukrainy, lecz także Polski i całego naszego regionu.
Skoro jednak nie zaproszono nas do rozmów – należało reagować i na to. Po faktycznej kompromitacji mińskiego porozumienia Polska powinna była w końcu uruchomić regionalną współpracę państw wschodniej części basenu Morza Bałtyckiego, współpracę zachodnioeuropejskich sąsiadów Rosji. Zamiast „formatu normandzkiego” powinniśmy byli doprowadzić do rozmów na temat naszego bezpieczeństwa regionalnego w kręgu Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Szwecji i Finlandii. Można też było rozszerzyć je w „format normandzki plus”, czyli wspólnie zaprosić na taką konferencję Niemcy i Francję.
Gdyby istniało takie forum współpracy (w którym ostatecznie powinny pozostać państwa zainteresowane naciskiem na aktywną politykę Unii na Wschodzie), w momencie wniosku prezydenta Poroszenki o wysłanie kontyngentu pokojowego na Ukrainę Polska wraz z kilkoma innymi państwami mogła udzielić mu realnego i znaczącego wsparcia. Na tym powinno polegać realne zaangażowanie naszych europejskich sprzymierzeńców na rzecz naszego bezpieczeństwa.
Dlaczego prezydent Komorowski i rząd Kopacz tego wszystkiego nie robili? Ponieważ z zasady – jak to z dumą ogłosili – „nie robią polityki”. System PO to dryf za państwami dominującymi w Unii, który z zasady wyklucza samodzielną akcję środkowoeuropejską. Taka „polityka” podoba się ludziom, którzy nie rozumieją, że państwa muszą i mają obowiązek prowadzić politykę. Tym bardziej my powinniśmy domagać się polityki wzmacniającej słabnące bezpieczeństwo naszej Ojczyzny.
Marek Jurek |