Kto nagrywał?

A więc taśmy z „Sowy i Przyjaciół” wróciły na scenę. Najpierw media niemiecko-szwajcarskie odgrzały starą taśmę z Mateuszem Morawieckim, wówczas prezesem prywatnego banku. Później TVP Info – w jakiejś mierze „odwetowo” – zaprezentowała kilka nieznanych dotychczas wątków ze Sławomirem Nowakiem w roli głównej. Ta druga publikacja jest o tyle ważna, że już wprost dowodzi, iż dysponenci taśm wciąż nie wyczerpali swoich zapasów. Ktoś – może więcej niż jeden ośrodek – ma w jakichś sejfach materiały, które wciąż mogą kompromitować przedstawicieli polskiej elity politycznej. Nie trzeba tłumaczyć, jak potężna to broń dla potencjalnych szantażystów, jak groźna dla państwa polskiego.

Pomimo zmiany władzy, wciąż nie wiemy, kto i po co nagrywał. Najbardziej wiarygodna wydaje się teoria głosząca, że pewna frakcja w służbach specjalnych chciała zniszczyć ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, który zagroził jej pozycji i interesom. Później cała afera, którą zaplanowano jako punktowe uderzenie w konkretnego polityka, wymknęła się spod kontroli. Powiązanie ludzi służb z aferą wydaje się tym bardziej prawdopodobne, że nawet po zmianie władzy nie udało się wiele wyjaśnić. Oficjalne śledztwo nie przyniosło żadnych przełomowych ustaleń, zatrzymując się na poziomie zlecającego biznesmena i kelnerów-wykonawców. Służby – zwłaszcza w państwach o słabszym systemie politycznym – bywają podmiotowe, grając własną grę, a realizując własne interesy, oferują swoje usługi kolejnym ekipom.

Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 41 (679), 14 października 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 1 listopada 2018 r.