29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Agonia monopartii

Ocena: 0
2397
Pani premier ogłosiła, że teraz będzie mobilizowała wyborców hasłem „Kocham Polskę”. Chwilę później śmiało używała skompromitowanego zwrotu „ten kraj”, tak skutecznie demaskującego ludzi wobec Polski wewnętrznie zdystansowanych. Sądzę jednak, że mimo tej wpadki Ewa Kopacz naprawdę kocha Polskę. W końcu w jakim innym państwie polityk bez żadnych poglądów i ze schowaną głęboko charyzmą mógłby sprawować funkcję szefa rządu? To jest możliwe tylko w państwie PO. Więc pani premier realnie kocha. Problem w tym, że kocha prawdopodobnie jedynie miejsce na ziemi zwane Polską, ale już nie to wszystko, co Polskę tworzy, całe to dziedzictwo duchowe i kulturowe, do którego poniesienia w przyszłość tak gorąco namawiał Polaków św. Jan Paweł II.
Czy ktoś, kto kocha Polskę,
wycofuje się z nauczania jej historii?

Zresztą, Platforma od lat tak bardzo „kocha Polskę”, że o mało Polski nie zadusiła. Czy ktoś, kto kocha Polskę, wyrzuciłby z programów nauczania historię Polski i polskości? Czy ktoś, kto kocha Polskę, finansowałby tak chętnie środowiska niszczące polski kod kulturowy i dobre imię naszego kraju? Wreszcie, czy można połączyć miłowanie Ojczyzny z co najmniej biernym przyzwoleniem na masową, nieznaną w powojennych dziejach Europy emigrację? Co najmniej wątpliwe. Czy było przypadkiem, że poprzednik pani premier Kopacz – premier Donald Tusk – porzucił posadę premiera rządu RP na rzecz w sumie drugorzędnej funkcji w Brukseli? A wcześniej zapewne długo tak prowadził polską politykę, by jego kandydatura gładko przeszła. Tak gładko, jak kontrakt na helikoptery „z niewiadomych przyczyn” przyznany francuskiemu koncernowi, a nie firmom produkującym w Polsce...

Wciągnięta na platformerskie sztandary miłość Ojczyzny ma tę samą wartość co hasła wcześniejsze, prawdopodobnie znaczy więc coś odwrotnego. Pamiętamy przecież tuskową „miłość”, której widomymi znakami były przemysł pogardy i walka z pamięcią o tragedii smoleńskiej (z gaszeniem zniczy włącznie). Pamiętamy wezwanie „nie róbmy polityki, budujmy Polskę”, którego echem było całkowite zawłaszczenie państwa. Pamiętamy wreszcie prezydencką „zgodę”, która zaczęła się usunięciem krzyża, a skończyła pogardą wobec opozycji i pychą wręcz biblijną (na szczęście ukaraną). Ale nawet pomijając działania: każda nowa retoryka Platformy trwa najwyżej tyle, ile sondażowa górka z nią związana. Więc i „ukochanie Polski” przemknie niczym meteoryt. Szybciej niż premier „słuchająca, pomagająca i rozumiejąca”, już odkładana na półkę w związku z gromkim śmiechem narodu, doskonale wyczuwającego pustkę intelektualną.
Czy władze parlamentu powinny
zajmować się szukaniem
i konstruowaniem haków
na urzędującego prezydenta?

Gdy PR-owcy nie mają świeżych pomysłów, pozostaje powrót do stanu naturalnego, a więc w przypadku PO – do agresji. Dla własnego bezpieczeństwa PO roślinki nienawiści hodowała równolegle do kampanii miłosnych. Głoszono dwie tezy: o rzekomo grożącym Polsce scenariuszu greckim i o rzekomo wyglądającym zza węgła państwie wyznaniowym. Może zostaną jeszcze wysunięte na plan pierwszy, choć wydaje się, że trafiają w próżnię. Grecja jest daleko, do tego wciąż bogata, i nie wiadomo, co tak naprawdę tam się stało, więc jak tu się bać? Z kolei by uwierzyć w nadwiślańskie państwo wyznaniowe, trzeba czytać tylko i wyłącznie „Wyborczą”, co jednak na szczęście jest zjawiskiem niszowym.

Gdy tezy nie chwytają, pozostaje przemoc konkretna. Będzie brutalnie. Już się zaczęło, o czym świadczy historia rzekomych nieprawidłowości w rozliczaniu podróży Andrzeja Dudy w latach 2012-2014, czyli wówczas, gdy był jeszcze posłem; prezydent wyjaśnił, że jeździł do Poznania, by konsultować prace nad zmianami w kodeksie karnym. Sprawę nagłośnił jeden z prorządowych tygodników, do czego oczywiście miał prawo. Jest jednak jasne, że informacje stanowiące podstawę zarzutu zostały wyniesione z Kancelarii Sejmu. Czy władze parlamentu powinny zajmować się szukaniem i konstruowaniem haków na urzędującego prezydenta? Czy to normalne, że sprawą już po paru godzinach zajęła się prokuratura, w innych przypadkach konsekwentnie milcząca?

Tak wygląda agonia monopartii. Bo monopartie brzytwy się chwycą, byle utrzymać władzę.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika wSieci

Idziemy nr 35 (518), 30 sierpnia 2015 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter