19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rolnicy do domu?

Ocena: 0
2361
Bodaj żaden protest – górników, pielęgniarek czy nauczycieli – nie wzbudzał takich emocji i podziałów jak obecny protest rolników. Dlaczego? Niepotrzebnie tu przyjechali. Tych spraw nie rozwiąże się na trawniku, a większość z nich i tak jest już rozwiązana – powiedział w ogólnopolskiej stacji radiowej minister rolnictwa Marek Sawicki.

W sukurs koalicjantowi przychodzi sama premier Ewa Kopacz. Tak ekipa rządząca podsyca mit o dobrym stanie rolnictwa, miliardowych dopłatach, rosnących dochodach rolników i zatroskanym o polską wieś ministrze-rolniku z Podlasia. W tę retorykę wpisują się liberalne media, urabiając społeczną opinię przeciwko „naszym drogim rolnikom”.

– To korzystna sytuacja z punktu widzenia władzy, która nie chce być kontrolowana i nie realizuje programu, jaki miała w założeniach. Im więcej konfliktów społecznych i braku społecznej solidarności, tym łatwiej jest rządzić – ocenia socjolog dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, badająca problemy wsi. – Rząd nie rozwiązuje realnych problemów w rolnictwie, których przyczyną jest też rosyjskie embargo na import – podkreśla.

Protestujący rolnicy domagają się wypłaty rekompensat za zniesienie kwot mlecznych, wprowadzenia dopłat do produkcji trzody chlewnej, odszkodowań za straty spowodowane w uprawach przez dziki oraz zakazu wyprzedaży ziemi zagranicznym przedsiębiorcom.

Do stolicy przyjechali ci, którzy mają gospodarstwa nastawione na towarową produkcję żywności i zainwestowali w ich rozwój. Spadek cen z 6 zł za kg trzody chlewnej, a tyle otrzymywali przed trzema laty, do 3,5 zł obecnie oznacza dla nich fiasko. Kiedyś musieli wziąć kredyty, by móc otrzymać unijne dopłaty. Kiedy już zmodernizowali gospodarstwa, wprowadzono im limity produkcyjne.

– By gospodarstwo było opłacalne, wielu rolników zdecydowało się produkować więcej mleka i płacić kary za nadprodukcję. Wprowadzone przez Rosję embargo zamyka im rynki zbytu. Ceny mleka spadły, a rolnik ma ściągane z dopłat unijnych kary. Rolnicy są bici podwójnie. Ponieśli koszty modernizacji gospodarstw, by stały się konkurencyjne na rynku europejskim, a teraz płacą z powodu embarga – podkreśla dr Fedyszak-Radziejowska. W Polsce, w ramach unijnego wsparcia, rekompensaty za rosyjskie embargo obiecano tylko rolnikom produkującym owoce.

Odrębnym problemem są niszczone przez dziki uprawy. Raz splądrowane pole oznacza utratę całorocznego plonu. Za sprawą tych zwierząt doszło też do zakażenia trzody chlewnej afrykańskim pomorem świń.

Do tego dochodzi walka z procederem wykupywania polskiej ziemi przez zagranicznych przedsiębiorców z Niemiec, Danii, Holandii, Luksemburga, o czym pisaliśmy na naszych łamach. Ta ziemia przeznaczona była na powiększanie gospodarstw przez polskich rolników. Ministerstwo Rolnictwa, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Agencja Nieruchomości Rolnych twierdzą, że problemu nie ma, chociaż kontrola NIK wykazała, że proceder kwitnie od lat. Nie mówi się, że wśród rolników unijnej wspólnoty nasi mają najniższe dotacje: w 2013 r. otrzymywali 190 euro do hektara, kiedy czeski rolnik dostał 255 euro, niemiecki – 345, a belgijski – 445 euro.

– Płatności bezpośrednie dla rolników oznaczają dla nas konsumentów niższe ceny żywności. Bezpieczeństwo żywnościowe jest dla państwa tym samym czym bezpieczeństwo energetyczne. Jeżeli chcemy dywersyfikować źródła energii, to czy własna żywność nie jest elementem suwerenności państwa? – wyjaśnia zależności dr Barbara Fedyszak-Radziejowska.

Minister Sawicki do ostatnich dni udawał, że problemów w polskim rolnictwie nie ma. Zmienił retorykę, przyparty do muru przez „protestujących na trawniku” przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Obietnice ministra brzmią jednak groteskowo. W ciągu najbliższych miesięcy ma zająć się pakietem ustaw ograniczających wykup polskiej ziemi przez cudzoziemców. W sprawie rekompensat za kwoty mleczne i sytuacji na rynku wieprzowiny będzie zwracał się do Komisji Europejskiej: „przygotujemy stosowne wnioski i pisma. Z pewnością, jeśli będziemy mogli udzielić jakiejkolwiek pomocy, to będzie musiała być to pomoc notyfikowana. Dopóki takiej notyfikacji nie mam, nie mogę udzielić żadnej gwarancji i przyjąć na siebie żadnych zobowiązań”.

– W negocjacjach unijnych ranga polityczna ministra jest zbyt mała. Takie kwestie w UE powinny być negocjowane przez premiera czy wicepremiera, któremu minister mógłby towarzyszyć – komentuje dr Fedyszak-Radziejowska.

Komuś zależy na tym, by szczuć społeczeństwo przeciwko rolnikom i pokazywać ich jako grupę roszczeniową. – Okazuje się, że jesteśmy bardziej solidarni z Ukrainą niż z naszymi rolnikami – dziwi się dr Fedyszak-Radziejowska. Wskazuje na celowaną politykę Putina. – Uderzenie w interesy ekonomiczne polskich rolników to gra Rosji na konflikty w Polsce.

Irena Świerdzewska
fot. PAP/Marcin Obara
Idziemy nr 9 (492), 1 marca 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1,16.18-21.24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter