Od początku 2014 roku emerytura jest ilorazem oszczędności emerytalnych i prognozowanej przeciętnej długości życia. Szacuje się, że będzie równa ok. 30 proc. ostatniej pensji. To prawda?
Polacy zgodzili się na zastąpienie emerytur dochodem rentierskim i ta świadomość zaczyna do nich powoli docierać. System zdefiniowanej składki, bo o nim mowa, wprowadzano stopniowo już od pięciu lat. Zaskoczenie bierze się stąd, że w dyskusjach skoncentrowano uwagę na przedłużeniu wieku emerytalnego do 67 roku życia, natomiast nie poświęcono należytej uwagi pułapkom zastawionym na przyszłych emerytów. Na szczęście większość osób urodzonych przed 1 stycznia 1954 roku skorzystała z prawa do wcześniejszych świadczeń. Problemem niskich emerytur nikt się dotychczas zbytnio nie przejmował, bo dotyczył on stosunkowo niewielkiej liczby kobiet, które dostawały emeryturę mieszaną.
|
Jak zmieni się Polska, jeśli pesymistyczne prognozy będą się urzeczywistniać?
Jeśli połowa polskiego społeczeństwa będzie wegetowała na poziomie minimum egzystencji, Polska jeszcze bardziej upodobni się do krajów latynoamerykańskich – i to pod każdym względem.
W jakim więc kierunku powinny pójść zmiany, by system emerytalny nie upadł?
Problem tkwi w wadliwej koncepcji transformacji ustrojowej, a nie w systemie emerytalnym. Trzeba odbudować miejsca pracy, zapewnić Polakom godziwe wynagrodzenia, nie bać się ucieczki zagranicznych inwestorów. Zostaną! Co roku wyprowadzają z naszego kraju ok. 20 mld USD dywidend i lichwiarskich odsetek. A co do reformy emerytalnej? Należy rozwiązać ten problem kompleksowo. Uczyniono wiele, aby niszczyć systemowo równowagę FUS, nie tylko subfunduszu emerytalnego. Zamiast martwić się tym, co stanie się – na skutek niekorzystnych trendów demograficznych – za pół wieku i zmuszać Polaków do wyrzeczeń, zadbajmy o ich teraźniejszość i najbliższą przyszłość. Gdyby intencje wizjonerów były czyste, rząd wspierałby rodzinę i tradycyjne wartości. Jest odwrotnie. Nie ulegajmy agentom wpływu. Pamiętajmy, że w komunizmie też żądano od nas poświęcenia bieżącej konsumpcji w imię świetlanej przyszłości. Neoliberałów łączy z komunistami – wbrew pozorom – bardzo wiele. Przede wszystkim mentalność Kalego, skuteczne socjotechniki i władza nad mediami.
Widzi Pani – gdy chodzi o te zmiany – troskę i działania obecnego rządu w tym kierunku?
Przypominam sobie konferencję zorganizowaną późną wiosną 2011 roku, na której – wobec zaufanego grona urzędników wysokiego szczebla – minister Michał Boni przyznał, że po wyprzedaży resztek majątku państwowego i totalnej prywatyzacji, rządząca koalicja stanie przed ścianą. Sądzę, że ten scenariusz zostanie wkrótce w pełni zrealizowany. Już teraz główni architekci „systemu Tuska” ewakuują się do Brukseli i aktywnie szukają lukratywnych posad na świecie.
***
Grażyna Maria Ancyparowicz – dr hab. nauk ekonomicznych, absolwentka SGPiS (obecnie SGH), profesor GWSH im. Wojciecha Korfantego w Katowicach. Specjalizuje się w zagadnieniach makroekonomicznych. W latach 1991-2011działalność naukową łączyła z pracą w administracji centralnej. Autorka kilku książek, kilkuset artykułów naukowych i popularnonaukowych. Stale współpracuje z „Tygodnikiem Solidarność”, jest członkiem zespołu doradców ds. programu PiS, którym kieruje prof. Piotr Gliński.
rozmawiał Radek Molenda |