29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Horrendalna cena euro

Ocena: 0
2823
Polacy nie chcą euro i mają zupełną rację. Wbrew temu, co głosi część rodzimych elit, przyjęcie euro byłoby dla nas katastrofą.
Taką samą, podkreślmy, jaką wspólna waluta okazała się nie tylko dla Grecji, ale i dla Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Irlandii, żeby nie wspomnieć bliższej nam Estonii. Kryzys euro został szerokiej publiczności „sprzedany” jako kryzys spowodowany przez nadmierne deficyty budżetowe i zbyt wysoki poziom zadłużenia państwa. Pobieżny rzut oka na dane statystyczne przeczy tej hipotezie.

W latach 1999-2007, czyli w okresie od wprowadzenia euro do wybuchu kryzysu, Irlandia i Hiszpania ani razu nie przekroczyły obowiązującego wówczas pułapu deficytu budżetowego (3 proc. PKB), strefa euro jako całość przekroczyła go tylko jeden raz, natomiast Niemcy aż pięć razy. Dokładnie tak samo miały się sprawy w zakresie długu narodowego. W 2007 roku jego poziom w Irlandii wynosił 24,8 proc. PKB, w Hiszpanii 36,2 proc., a w Niemczech 65,2 proc. Dodajmy, że pomiędzy 1999 a 2007 rokiem Irlandia, Hiszpania i strefa euro jako całość zmniejszyły poziom długu publicznego, zaś Niemcy zanotowały trend odwrotny. Mimo to właśnie Hiszpania i Irlandia stanęły na granicy bankructwa, zaś Niemcy przeżyły obecny kryzys finansowy bez żadnych większych kłopotów.

Powodem ciągle tlącego się kryzysu w strefie euro jest wspólna waluta, która „usztywnia” gospodarkę całego obszaru. W czasach, gdy każde państwo posiadało własną walutę, kryzysy powodowały zniżkę kursu waluty kraju nim dotkniętego. Zatem, gdyby Hiszpania nadal miała pesetę, to w wyniku kryzysu jej wartość spadłaby w stosunku do marki niemieckiej i dzięki temu spędzanie wakacji na Costa del Sol stałoby się bardziej atrakcyjne w stosunku do, powiedzmy, Egiptu i dzięki temu więcej Niemców by tam pojechało. Co więcej, towary hiszpańskie stałyby się tańsze i tym samym Niemcy chętniej kupowaliby wino Rioja zamiast wina australijskiego czy kalifornijskiego. Wszystkie te zjawiska „zamortyzowałyby” zapaść na rynku nieruchomości i spadek w branży budowlanej, które przed kryzysem były motorem rozwoju Hiszpanii. Ale jeśli Hiszpania posiada tę samą walutę, jakiej używają nad Renem, to spadek kursu nie może nastąpić i te samoczynne gospodarcze mechanizmy obronne nie występują.

Kryzys nie dotknął Niemiec dlatego, że kraj ten specjalizuje się w produkcji przemysłowej, na przykład maszyn. Jednym z wielkich odbiorców niemieckich maszyn są Chiny. To wielki kraj, którego kryzys nie dotknął, a który goni świat rozwinięty i do tego potrzebuje maszyn. Podobnie USA – gdzie na wielką skalę kupuje się niemieckie BMW, Audi i Mercedesy – szybko otrząsnęły się z krachu. Ci wielcy nabywcy towarów niemieckich uratowali naszych zachodnich sąsiadów od kłopotów gospodarczych.

To korzystne dla całej Europy zjawisko nie mogło jednak rozprzestrzenić się na cały kontynent, ponieważ nie nastąpiła żadna zmiana kursu wymiennego pomiędzy pieniądzem używanym w Niemczech, Hiszpanii czy we Włoszech. Wszystkie te kraje mają wspólną walutę, zatem nie wystąpił mechanizm, który zachęciłby Niemców do podróży nad Morze Śródziemne zamiast do egzotycznych krajów. Co więcej, pieniądze tych odległych państw straciły na wartości w stosunku do euro, czyli wystąpił czynnik raczej zachęcający do dalekich podróży.

Cena, jaką płacą niektóre narody europejskie w wyniku przyjęcia euro, jest ogromna. Najbardziej poszkodowany kraj – Grecja – stracił około jednej czwartej swego PKB, zjawisko nienotowane na Zachodzie od czasów Wielkiego Kryzysu. Ostatnie szacunki wskazują na to, że mimo odbicia się od dna, Grecja osiągnie poziom życiowy sprzed kryzysu dopiero za 10 lat. To także oznacza, że obecna stopa bezrobocia (ponad 26 proc.) szybko nie spadnie. Proces wychodzenia z kryzysu będzie szczególnie uciążliwy dla ludzi młodych, wśród których stopa bezrobocia wynosi ponad 50 proc. Nie lepiej mają się sprawy w Hiszpanii, gdzie stopa bezrobocia wynosi 24 proc., a najbardziej narażeni na skutki kryzysu są ludzie młodzi, wśród których bezrobotni stanowią prawie 54 proc.

Zatem, z powodu przyjęciu euro, rośnie całe pokolenie ludzi, którzy nie mają co marzyć o normalnym życiu. Kryzysy są nieuchronnym zjawiskiem, zatem taki sam los grozi i naszemu krajowi, jeśli syrenie pienia naszych elit zdołają przekonać nieufnych maluczkich.

Kazimierz Dadak
Autor jest profesorem w Hollis University, w stanie Wirginia, USA
fot. ks. Henryk Zieliński
/Idziemy

Idziemy nr 48 (480), 30 listopada 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter