28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dobry wzrost

Ocena: 0
2139
W Polsce mamy wyższe tempo wzrostu gospodarczego niż w wielu krajach Europy. Ale czy to oznacza, że mamy powody do zadowolenia? Niektórzy eksperci twierdzą, że obniżenie stopy procentowej jest niepotrzebne, ponieważ obecne tempo wzrostu gospodarczego (około 3 proc. w skali rocznej) jest dobre. Takie podejście do spraw ekonomicznych wprawia w zdumienie, ponieważ w stosunku do naszych potrzeb wzrost PKB jest zdecydowanie zbyt niski – dobitnie świadczą o tym dwucyfrowa stopa bezrobocia i masowa emigracja. W USA, dzięki błyskawicznemu obniżeniu stopy procentowej przez Bank Rezerwy Federalnej, stopa bezrobocia nie osiągnęła takiego poziomu, nawet w najgorszych chwilach ostatniego kryzysu, a w Polsce jest uznawana za normalny stan rzeczy. Niepojęte!

Fakt ten świadczy o tym, że nad Wisłą brakuje świadomości, iż naczelnym zadaniem, przed którym stoją decydenci gospodarczy jest maksymalne zaspokojenie materialnych potrzeb człowieka. W przypadku, gdy prawie 2 mln Polaków pozostaje bez pracy, nie ma mowy nawet o minimalnym zaspokojeniu potrzeb ich i ich rodzin. Zarówno praktyka, jak i teoria ekonomii jasno wskazują na konieczność podjęcia kroków, zmierzających do zaradzenia temu nadzwyczaj szkodliwemu zjawisku. Gdyby tempo wzrostu PKB było dwukrotnie szybsze, a stopa bezrobocia nadal kształtowała się na poziomie 12,5 proc. siły roboczej, to także i owo wyższe tempo byłoby zbyt niskie.

Polityka „drogiego pieniądza”, bo taką właśnie prowadzi RPP, jest korzystna tylko dla banków, zaś szkodzi pozostałym działom gospodarki
Od czasu terapii wstrząsowej wprowadzonej przez prof. Balcerowicza, nad Wisłą dominuje dość uproszczona wersja gospodarczej teorii neoliberalnej. W polskim wydaniu głosi ona, że prawa gospodarcze gwarantują optymalny wzrost gospodarczy, a zatem jakiekolwiek ingerencje państwa w działania tych praw są zbędne, jeśli nie – wręcz szkodliwe. Takie podejście do rzeczywistości gospodarczej nie bierze pod uwagę m.in. tego, że stopy procentowe są ustanawiane nie przez wolny rynek, ale przez NBP. Zatem, polityka banku centralnego może powodować zakłócenia w działaniu mechanizmów rynkowych. W porównaniu do innych krajów, stopa procentowa w Polsce jest nadzwyczaj wysoka, wynosi ona 2,5 proc., podczas gdy w strefie euro jest równa tylko 0,15 proc. Podobnie mają się sprawy w Czechach, Szwecji czy innych państwach Unii, posiadających własną walutę i banki centralne. Polityka „drogiego pieniądza”, bo taką właśnie prowadzi RPP, jest korzystna tylko dla banków, zaś szkodzi pozostałym działom gospodarki. Wysoka stopa procentowa oznacza, że przedsiębiorstwa i konsumenci płacą zbyt dużo za zaciągnięte kredyty, dzięki czemu banki zarabiają krocie.

Wysokie oprocentowanie powoduje to, że firmy mniej inwestują, zaś konsumenci są mniej skłonni do nabywania domów, mieszkań i innych dóbr finansowanych przez pożyczki bankowe. Jednym słowem, popyt całkowity kształtuje się poniżej optymalnej wysokości i tym samym tempo wzrostu gospodarczego jest zbyt niskie. Skutkiem tego nie wszyscy chętni do podjęcia pracy znajdują zatrudnienie. Stąd w Polsce panuje tak wysoka stopa bezrobocia.

Jest prawdą, że w Polsce mamy do czynienia z wyższym tempem wzrostu gospodarczego niż w wielu innych krajach, szczególnie w Europie, ale to bynajmniej nie jest powód do zadowolenia. Powtórzmy, zadaniem ekonomistów jest optymalizacja wzrostu gospodarczego, a nie, osiągnięcie wyższego niż panuje u sąsiadów. Optymalizacja wzrostu wymaga pełnego zatrudnienia wszystkich środków produkcji, włącznie z osobami utrzymującymi się z „pracy rąk”. Wielokrotnie apelował o to Jan Paweł II, wystarczy tylko wspomnieć jego wielką encyklikę Laborem Exercens. Nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy praktycznym, a moralnym wymiarem polityki gospodarczej – jedno i drugie ma dobro człowieka za swój naczelny cel.

Polityka drogiego kredytu ma swoje uzasadnienie w przypadku, gdy gospodarce grozi „przegrzanie”, czyli gdy mamy do czynienia z pełnym zatrudnieniem środków produkcji i dalszy wzrost popytu prowadzi do zwiększenia tempa inflacji. Ale w Polsce nie ma mowy o żadnym zagrożeniu inflacją, w istocie rzeczy niebawem doświadczymy zjawiska dokładnie odwrotnego – deflacji, ceny będą niższe niż rok temu. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie obniżeniu stopy procentowej i przyspieszeniu tempa wzrostu PKB, a co za tym idzie, zmniejszeniu stopy bezrobocia i zahamowaniu emigracji. Tylko wzrost gospodarczy, zapewniający pełne zatrudnienie środków produkcji, jest optymalny i o osiągnięcie tego celu winni walczyć wszyscy, którym leży na sercu dobro Polaków.

Kazimierz Dadak
Autor jest profesorem ekonomii na Hollins University w stanie Wirginia, USA
Idziemy nr 31 (463), 3 sierpnia 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter